sobota, 3 maja 2014

Rozdział I

Rozdiał 1

     Ciemność i tylko ciemność. Spadam w dół. Nagle wyłania się światełko z tunelu. Pojawiają się jakieś uśmiechnięte twarze. Wydają się znajome, ale jakby z bardzo odległej przeszłości. Pojawiają się małe dzieci. Uśmiechnięte i rozradowane. Słychać ich śmiech. Gdzieś z daleka dochodzą do mnie jakieś uciążliwe dźwięki. Dzzzzz.... 
     Budzik wyrwał mnie ze snu. Kolejny raz ten sam sen. Wyłączyłam budzik i spojrzałam na datę w telefonie. Sobota 9 maja. Wolny dzień. Odwróciłam się tyłem do okna i zasnęłam. Próbowałam powrócić do snu. Znów zaczęłam spadać w dół w ciemność. Zobaczyłam światło i usłyszałam głos, głos który tak dobrze znam, który budzi mnie codziennie, na który rano tak bardzo czekam. Dziś nie chciałam go usłyszeć, starałam się wyprzeć go ze swojej głowy. Otworzyłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w słowa jakiejś piosenki, którą znam, ale nie umiałam sobie przypomnieć co to za piosenka. Słowa docierały do mnie powoli, szeptane wprost do mojego ucha. ,,I will always love you. You, my darling you." Czułam oddech i ciepło z niego płynące. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętą twarz którą tak dobrze znałam - Sakit. Uśmiechnął się szerzej, po czym objął mnie, pocałował w czoło i powiedział :
- Wreszcie Cię obudziłem Wasza Królewska Mość. - Witał mnie tymi słowami codziennie odkąd byliśmy mali, starannie je podkreślając. ,,Wasza Królewska Mość" to, ,, Wasza Królewska Mość" tamto. Kiedyś denerwowało mnie to, ale teraz uważam, że to nawet słodkie.
- Znowu z tym zaczynasz ?!
- Z czym ?? Przecież wiesz, że dla mnie zawsze byłaś i będziesz królową mojego serca. - Zawsze odwalał jakąś gatke, aby mnie udobruchać. Tak jak teraz.
- Kiedy wchodzisz przez okno, to mógłbyś je zamykać bo rano nie jest jeszcze aż tak ciepło.
- Ale miłe powitanie. A wystarczyłoby zwykłe: ,,Dzień dobry Sakit" albo jeszcze milsze dla mnie     ,,Też Cię kocham". - Widać było po nim, że zaczynam go powoli wkurzać jak co dzień rano kiedy przychodził. Zamknął okno przez które wszedł i już miał się odwrócić gdy:
- Kocham Cię i to bardzo, bardzo - powiedziałam dosłownie rzucając się na niego i przytulając się mocno.
Uśmiechnął się, ale zaraz spochmurniał i powiedział:
- Znów miałem TEN sen.
- TEN sen ??? Jaki sen ??? - spytałam radośnie, udając zdziwienie i zaskoczenie, ale dobrze wiedziałam o jaki sen mu chodzi.
- Nie udawaj głąba Keira, dobrze wiesz o jaki sen mi chodzi.
- Dobrze już dobrze, chciałam się z tobą trochę poprzekomarzać - powiedziałam wychodząc z łóżka w swojej piżamie z Garfieldem na koszulce.
- To nie są żarty, sny nie powinny się aż tak często powtarzać, one  w ogóle nie powinny się powtarzać. 
Siedział teraz na brzegu mojego łóżka, ze spuszczoną głową. Ten sen zawsze powodował u niego głębsze przemyślenia, ale dzisiaj miałam wrażenie, że to coś więcej.
- To jak myślisz mogę w tym iść do klubu ?? - Spytałam pokazując mu letnią, błękitną sukienkę, którą tak bardzo lubił. Bardo chciałam zmienić temat.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, niewiedzący chyba o co mi chodzi. Po chwili uśmiechnął się, na co liczyłam.
- Pewna, że dasz radę w tym ćwiczyć ?? A poza tym wolę żebyś zachowała tą sukienkę na cieplejsze dni kiedy będziemy tylko we dwójkę.
Po czym podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Chwilę później wzięłam białą bokserkę i czarne dresowe spodnie i wyszłam do łazienki. Kiedy wróciłam, zobaczyłam Sakita nachylonego nad moim biurkiem. Dopiero teraz zauważyłam, że ma już na sobie strój sportowy, łącznie z jego ukochanymi butami. Odwrócił się i wyciągnął rękę, w której trzymał kartkę z moim rysunkiem. Na rysunku była postać mężczyzny z mojego snu.
- Tobie też ci się śni, prawda ?? Ten sen, który masz od dawna. Dzisiaj pewnie też ci się śnił. - Wyszarpnęłam mu rysunek. Chciałam mu powiedzieć, że te sny nic nie znaczą, że to wszystko to nic, ale on dalej ciągnął: 
- Zauważyłaś, że śnią nam się w tym samym czasie. Jakby były czymś połączone, jakaś tajemnicą. Wiem, że tak uważasz i, że nie przyznasz się do tego, ale za dobrze cię znam, i wiem, że też się nad tym zastanawiasz.
- Przestań! Mówiłam ci, że to tylko sen, że nic nie znaczy i mnie nie obchodzi. - Ale on miał rację. Martwiłam się tym snem tak jak on, ale nie potrafiłam mu przyznać racji.
- Pewnie masz rację. Jak zwykle zresztą. - Podał mi moją czarną, dresową bluzę i pocałował mnie w czoło - A teraz chodźmy już na dół przywitać się z twoją mamą. Eh... Coś czuję, że znowu oberwę za wchodzenie do twojego pokoju przez okno.
Otworzył mi drzwi i wyszliśmy z pokoju.

4 komentarze:

  1. Fajne,chętnie przeczytam następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę fajnie ;D Ciekawe i zachęca do dalszego czytania :) Jednak mam pewną uwagę. Nie rób 'spacji' przed stawieniem (znaku zapytania) '?' Czy jakiejś innej interpunkcji ;) Po za tym nie mam uwag :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hmmm zapowiada sie baaardzo interesująco ! Informuję Cię że właśnie zdobyłaś kolejnego stałego czytelnika xd heuheuehu <333

    OdpowiedzUsuń